O programie „Razem Damy Radę”
Mam 43 lata, leczę się psychiatrycznie od 16-go roku życia i byłam wielokrotnie hospitalizowana.
Do projektu 'Razem damy radę” trafiłam dwa lata od ostatniego pobytu w szpitalu. Ponieważ byłam w trakcie długotrwałej elektroterapii, czułam się bardzo osłabiona, miałam dotkliwe kłopoty z pamięcią oraz orientacją w przestrzeni, a także odnalezieniem się w codziennym życiu. Właściwie prawie wszystkiego musiałam uczyć się od nowa: począwszy od zwykłych czynności (jak obsługa pralki), przez poruszanie się po urzędach po obsługę komputera. Było to dużym źródłem stresu.
Chociaż choroba ustępowała, to jednak czułam się prawie bezsilna, by stawić czoła życiu, które w realnym odbiorze wcale okazywało się nie być takie „różowe” i proste. W wielu dziedzinach miałam braki z powodu częstych nawrotów choroby jak i w wyniku zaników pamięci po elektroterapii. Tak się też złożyło, że czułam się bardzo osamotniona, ponieważ wiele relacji nawiązanych w szpitalu uległo zerwaniu, a dawni przyjaciele zdawali się prawie nie dawać znaku życia.
W takiej właśnie kondycji byłam, kiedy zaproponowano mi w stowarzyszeniu „Pomost” udział w programie 'Razem damy radę”
Była to dla mnie bardzo atrakcyjna propozycja, bo nie oznaczała pobytu stacjonarnego, lecz oferowała do wyboru zajęcia w wybranym przeze mnie kształcie i czasie.
Po kilku pierwszych tygodniach zrezygnowałam z zajęć grupowych, ponieważ okazało się, że spędzanie czasu z innymi osobami po kryzysie za bardzo kojarzy mi się ze szpitalem i działa na mnie negatywnie. Postawiłam więc na zajęcia indywidualne z profesjonalistami. Przeczuwałam bowiem, że na tym etapie zdrowienia praca nad sobą pod opieką zdrowych, potrafiących pomagać ludzi oraz kontakt z nimi posłuży mi bardziej. I tak stało się w rzeczywistości. Cieszyłam się, że autorzy i koordynatorzy programu przejawiali elastyczne podejście i przewidzieli tak indywidualne rozwiązanie.
Dużo dobrego zadziało się szczególnie w czasie moich spotkań z lekarzem psychiatrą. Rozpoznałam pierwotne przyczyny mojej choroby i analizowałam istotę traumy jaką przeżyłam w młodości, co skutecznie pozbawiało jej wpływu na moje życie i przyczyniło się do zdrowienia. Mogłam również podzielić się również różnymi zranieniami, jakich doznałam w czasie pobytów w szpitalach i spotkałam się ze szczerym współczuciem i zrozumieniem. Otwarcie dzieliłam się swoimi doświadczeniami i było to bardzo uwalniające. Myślę, że działo się tak dlatego, że zaufałam mojej p. Doktor, jej kompetencjom, umiejętności pomocy oraz także z tego powodu, że otrzymywałam od niej prawdziwe wsparcie oraz informacje zwrotne na temat mojej osoby i postępów jakie czynię.
W czasie spotkań psychoterapeutycznych z psychologiem początkowo koncentrowaliśmy się na celach, jakie sobie stopniowo stawiałam i monitorowaliśmy wspólnie, na ile udawało mi się je osiągać. Tutaj również byłam i jestem nadal bardzo zadowolona ze współpracy. Mam głębszy wgląd we własne życie, w moje potrzeby i pragnienia. Z czasem dzieliłam się z psychologiem także innymi problemami z jakimi konfrontowało mnie życie i otrzymywałam fachową pomoc, konkretne rady czy wskazanie kierunku. Praca nad sobą trwa nadal i uważam ją za bardzo istotną w procesie zdrowienia.
Ważna okazała się także pomoc i wsparcie asystenta zdrowienia. Towarzyszenie mi w konkretnych sytuacjach i przy niektórych czynnościach pozwoliło mi „nadrabiać braki” w niektórych dziedzinach. Często spacery, czy pójście do kawiarni, czy na zakupy także czyniło moje życie bardziej „normalnym” oraz pozwoliło niwelować te objawy, które jeszcze związane były z chorowaniem. Kontakt z asystentem zdrowienia sprawiał, że moje życie stawało się bardziej barwne i urozmaicone. Przypominał mi moje życie sprzed zachorowania i pozwalał zbliżać się do niego. Poznawałam też konkretne sposoby radzenia sobie z tym, co jeszcze wynikało z choroby, uświadamiałam sobie jak ważny jest zdrowy styl życia i dbanie o kondycję fizyczną. Poza tym asystent zdrowienia dzielił się ze mną własnymi przeżyciami i doświadczeniami z procesu zdrowienia, co też okazało się bardzo pomocne i budujące. Moja relacja z asystentem zdrowienia trwa nadal i przynosi owoce.
Ponadto korzystałam i nadal korzystam z opieki i fachowej pomocy fizjoterapeuty, który dobrał indywidualny zestaw ćwiczeń do moich schorzeń, tak, że wiem jak w bezpieczny sposób ćwiczyć. W ramach zajęć z fizjoterapeutą jest też przewidziany ręczny masaż pleców, co pozytywnie wpływa na mój poziom odprężenia.
Jestem także w stałym kontakcie z panią dietetyk, która w trakcie dwóch pierwszych spotkań bardzo zmotywowała mnie do zadbania o moją dietę. Jestem w trakcie jej stosowania.
W ramach programu korzystam też z pomocy informatyka, dzięki któremu poszerzam swoje umiejętności w zakresie pracy z komputerem i nowymi technologiami.
Myślę, że sposób skonstruowania programu „Razem damy radę” pozwala korzystać z niego w bardzo indywidualny i dopasowany do swoich potrzeb sposób. Można, tak jak ja, opierać się na pomocy profesjonalistów, ale jest też przewidziana szeroka oferta zajęć grupowych. I myślę, że dla niektórych osób to może stać się bardzo pomocne w procesie zdrowienia. Pozwoli bowiem odnaleźć swoje miejsce w grupie, budować relacje, a nawet zawrzeć przyjaźnie.
Zdecydowanie mój poziom funkcjonowania uległ znacznej poprawie dzięki uczestniczeniu w programie „Razem damy radę”. Pani doktor psychiatra twierdzi nawet, że jestem już właściwie zdrowa. Myślę, że nie może być lepszej rekomendacji i mogę gorąco polecić udział w programie wszystkim, którzy potrzebują tego rodzaju wsparcia i pomocy.
Zostaw komentarz